W pewnym momencie – wiele lat temu – prawdopodobnie szokiem było zamknięcie publikacji drukowanych. W dzisiejszych czasach to niestety nieprawda.
W ostatnich latach widzieliśmy, jak niezliczone magazyny o grach zamykają swoje drzwi. Zwykle dzieje się tak z tego samego powodu: spadek nakładu w wyniku tego, że ludzie wolą czytać relacje online lub w formie wideo.
Najnowszą publikacją drukowaną, która gryzie kurz, jest Wireframe. Założony w 2018 roku przez Raspberry Pi, magazyn zdołał wydać 70 numerów – 38 co dwa tygodnie, kolejne 32 co miesiąc – przed rozpoczęciem roku.
Jeśli chodzi o powód, dla którego nie będzie już wydawać wydania fizycznego, to ta sama historia, z pewnymi zdecydowanie współczesnymi zwrotami akcji.
Ryan Lambie, Model szkieletowy
„To naprawdę mieszanka różnych rzeczy” — mówi redaktor Ryan Lambie dla GamesIndustry.biz.
„To było kilka trudnych lat dla wszystkich w druku. Wyszliśmy z COVID, a blokady zaszkodziły sprzedaży w sklepach i kioskach. Odgłos kroków na zewnątrz miejsc nigdy tak naprawdę nie powrócił, gdy świat został ponownie odblokowany. Teraz mamy również kryzys kosztów utrzymania, więc widzieliśmy, jak koszty druku gwałtownie rosną. Dystrybucja też jest droższa.
„A potem, oczywiście, ludzie dokonują cięć w wydatkach, takich jak prenumerata czasopism. To wszelkiego rodzaju rzeczy. Wszystko stało się takie drogie. To prawie idealna burza, naprawdę. Produkcja magazynu staje się coraz droższa, a coraz mniej osób może sobie pozwolić na luksus wydawania 6 funtów miesięcznie na wydanie lub 45 funtów rocznie na prenumeratę”.
Aby wskazać, w jaki sposób kryzys kosztów utrzymania wpłynął w szczególności na Wireframe, Lambie szacuje, że subskrypcje magazynu spadły o około 35% w porównaniu z okresem sprzed COVID. Stamtąd również pochodziła większość przychodów publikacji.
Marże na publikacjach drukowanych zawsze były niskie, chociaż obecnie zwiększone koszty oznaczają, że po prostu nie da się już produkować magazynu Wireframe.
„Jeśli spojrzysz tylko na surowy koszt druku magazynu, powiedziałbym, że jest on podwojony” — wyjaśnia Lambie. „Tak więc – to tylko matematyka „z tyłu paczki papierosów” – jeśli rok lub 18 miesięcy temu wyprodukowanie magazynu kosztowało 1 funta, teraz kosztuje około 2 funtów. Marża na czasopismach i tak jest zawsze wąska. Do czasu, gdy faktycznie go wyślesz lub co zrobiłeś, oferty subskrypcji i wszystkie te rzeczy, zawsze jest napięty. Kiedy raz uwzględnisz to w ludziach, którzy zaciskają pasa, zawsze będzie to miało wpływ”.
W rezultacie Lambie nie jest optymistą, jeśli chodzi o ogólny krajobraz druku.
„Istnieją sposoby na obniżenie kosztów dzięki magazynom – zmniejsz liczbę stron lub jakość papieru – ale jest tylko ograniczona liczba cięć, które możesz wykonać”
„Będzie ciężko” – mówi. „Myślę, że różne miejsca poradzą sobie z tym na różne sposoby. Istnieją sposoby na obniżenie kosztów dzięki magazynom; zmniejszasz liczbę stron i obniżasz jakość papieru, aby przejść do czegoś cieńszego i lżejszego. Oznacza to, że przemieszczanie się jest tańsze. Ale jest tylko tyle cięć, które możesz wykonać. Nie zdziwiłbym się, gdybyśmy zobaczyli, jak inne magazyny zamykają swoje podwoje, ale trudno powiedzieć. Z pewnością będzie to trudne dla wszystkich w ciągu najbliższych kilku miesięcy.
Bez względu na to, gdzie skończył Wireframe, 70 numerów magazynu drukowanego – zwłaszcza biorąc pod uwagę warunki branży medialnej w świecie post-internetu – to nie lada wyczyn. Jest to szczególnie przyzwoite, jeśli weźmie się pod uwagę, że publikacja rozpoczęła życie w 2018 roku, w którym Future Publishing zamknęło długo działające marki, takie jak GamesMaster i GamesTM.
„Myślę, że udało nam się stworzyć coś nieco innego” — mówi Lambie.
„Wsparcie dla tego było naprawdę fantastyczne. Ma naprawdę świetną społeczność. Jedną z pozytywnych stron, które faktycznie znikają z druku, jest reakcja, jaką otrzymaliśmy. Fantastycznie było to zobaczyć. Cztery lata to dobrze, 70 numerów… Myślę, że mieliśmy naprawdę dobrą passę.
Kontynuuje: „Zanim wystartowaliśmy, minęło zaledwie kilka tygodni od czasu, gdy GamesTM i GamesMaster zamknęły swoje podwoje, co było niesamowicie smutne. Absolutnie pokochałem GamesTM. To był trochę zabawny czas, ponieważ mieliśmy nadzieję, że nie staraliśmy się być magazynem o grach typu „wszystko dla wszystkich” z lat 90. Bardzo świadomie skupiliśmy się bardziej na indies, stronie deweloperskiej i aspekcie DIY.
„Wiedzieliśmy, że znajdziemy niszę i przez bardzo długi czas to robiliśmy. Mamy wspaniałą społeczność ludzi, którzy kochają magazyny i ich styl, i zdecydowanie chcemy to kontynuować”.
Sekcja Toolbox nawiązuje do magazynów w stylu lat 80., które uczyły czytelników kodowania gier
Wireframe jest nieco podobny do Future’s Edge, ponieważ jest skierowany do osób z branży gier, a także do tych, którzy chcieliby w niej być – tak zwanych „prosumentów”. Ale publikacja wspierana przez Raspberry Pi bardziej skupiała się na pokazywaniu ludziom, że mogą sami tworzyć gry.
„Aspekt majsterkowania w Wireframe był bardzo ważny” — mówi Lambie. „Chodzi o to, abyś czytał to jako gracz, ale w kółko mówi ci, że ty też możesz to zrobić. Próbuje wyjaśnić różne aspekty projektowania gier, niezależnie od tego, czy jest to narracja, programowanie, czy budowanie rzeczy w Unity.
„Dlatego w środku magazynu umieściliśmy sekcję Zestaw narzędzi. Nie musisz się w to zagłębiać, jeśli nie chcesz – są rzeczy, których spodziewasz się znaleźć w magazynie o grach, takie jak funkcje, zapowiedzi i tak dalej – ale w środku była cała sekcja czeka na ciebie, która demaskuje gry i pokazuje, że ty też możesz tworzyć różne rzeczy. To jedna z rzeczy, na które ludzie bardzo dobrze zareagowali.
„W każdym numerze zwracaliśmy uwagę na twórcę solo, a historie byłyby naprawdę inspirujące”
„Kilka miesięcy temu, chyba w listopadzie, właśnie opublikowaliśmy cyfrowy magazyn. Była to kompilacja wszystkich małych fragmentów kodu, które mieliśmy w ciągu ostatnich kilku lat; był wybór, w którym można było dokonać sceny lub mechaniki z gier arkadowych. Mieliśmy dobre 100 000 pobrań. Oczywiście, to trafiło w gusta ludzi.
Pod pewnymi względami Wireframe jest kontynuacją sceny gier DIY z lat 80.; w czasach, gdy czasopisma i programy telewizyjne o rozwijającym się medium zawierały kod, dzięki któremu widzowie i czytelnicy mogli tworzyć gry na własnych komputerach.
„To była jedna z rzeczy, o których mówiłem przed premierą magazynu” — mówi Lambie. „Fajnie byłoby wrócić do tego hobbystycznego stylu z lat 80., ale w XXI wieku. Cały kod, pliki zasobów i wszystko jest dostępne na GitHub, jeśli ludzie chcą je tylko pobrać. Nie muszą tam siedzieć i pisać. Nadal mają ten samouczek, ten mini przewodnik w formie papierowej, który mogą po prostu usiąść i przetrawić. To naprawdę dobry sposób na naukę programowania. To było coś, co chciałem przywrócić”.
Koncentracja na majsterkowaniu jest wyraźnie czymś, z czego Lambie jest zadowolony, ale jego największym powodem do dumy, jeśli chodzi o Wireframe, jest skupienie się na niezależnych programistach. To, co ten termin oznacza, naprawdę zależy od twojej perspektywy, ale w tym przypadku są to projekty jednoosobowe.
„Jedną z rzeczy, które zawsze robiliśmy w każdym numerze, było upewnienie się, że mamy relację z tej jednej gry stworzonej przez pojedynczego dewelopera” — mówi. „Dając im światło reflektorów i miejsce, w którym mogliby porozmawiać o swoich doświadczeniach. W każdym numerze poświęcaliśmy im uwagę, a historie, które otrzymaliśmy od niektórych z nich, byłyby naprawdę inspirujące.
„Miałeś ludzi, którzy wstali o drugiej w nocy z dzieckiem śpiącym obok nich, programowali grę. Miałeś ludzi, którzy byli po prostu całkowicie wypaleni, ponieważ tak ciężko pracowali i włączyli grę Steam, tylko po to, żeby się nie sprzedawał. Aby móc zwrócić uwagę na te historie i osoby, z czego jestem naprawdę dumny.
Wireframe szczyciło się koncentracją na niezależnych programistach, zwłaszcza jednoosobowych studiach
Innym czynnikiem wpływającym na stosunkowo długie życie Wireframe było to, że nie podlegał on takim samym naciskom, jak inne czasopisma drukowane. Jasne, że musiało zarabiać pieniądze, ale nie było to aż takim zmartwieniem jak inne wydawnictwa. Wireframe miał wsparcie Raspberry Pi Ltd, które działało jako swego rodzaju marketing dla tej firmy.
„Celem Wireframe, MagPi i Hackspace jest częściowo ekspansja marki Raspberry Pi” — wyjaśnia Lambie. „To dobry sposób na zilustrowanie misji Raspberry Pi, a etosem produktu jest miłość do komputera. Różni się nieco od tradycyjnej firmy wydawniczej, która koncentruje się wyłącznie na sprzedaży, przychodach i tym podobnych rzeczach. Jest różnica, na pewno.
„Oczywiście, że możesz słuchać dowolnej muzyki na Spotify, ale jest coś fajnego w fizycznym produkcie”
Oprócz fizycznego magazynu Wireframe można było również kupić online jako plik PDF. Co więcej, czytelnicy mogli płacić tyle, ile chcieli – nawet nic.
„Myślę, że magazyny są trochę jak winyle” — mówi Lambie. „Oczywiście, że możesz mieć mp3, możesz mieć Spotify lub cokolwiek innego i słuchać dowolnej muzyki, jaką chcesz, ale jest też coś miłego w posiadaniu fizycznego produktu.
„Jest magazyn dla ludzi, którzy chcą produktu fizycznego, co, powiedziałbym, jest zdecydowanie najlepszym sposobem na zapoznanie się z magazynem takim, jakim był. Częścią etosu Raspberry Pi jest dostępność i udostępnianie rzeczy tak wielu ludziom, jak to możliwe To możliwe. Wydanie magazynu w formacie PDF Creative Commons oznaczało, że pieniądze nie były przeszkodą w jego czytaniu”.
Chociaż teoretycznie może to działać jak demo, aby zachęcić ludzi do płacenia za magazyn, Lambie mówi, że ruch był „dwukierunkowy” na tym froncie.
„Czasami ludzie mówili, że pobrali plik PDF i tak bardzo im się spodobał, że chcieli subskrybować i wspierać magazyn w ten sposób” — mówi Lambie.
Ostatni numer Wireframe
„Wtedy ludzie czasami mówili, że chcą tego magazynu, że kończy im się miejsce i zamierzają przełączyć się na PDF. Więc to była naprawdę mieszanka.
Chociaż magazyn drukowany Wireframe jest zamykany, marka jeszcze się nie skończyła.
W swoim przesłaniu do czytelników publikacja powiedziała, że będzie nadal działać jako marka dostępna wyłącznie w Internecie. To jeszcze wczesne dni, więc Lambie niewiele może powiedzieć w tej sprawie, ale można śmiało powiedzieć, że możemy oczekiwać więcej tego samego od Wireframe.
„Wielką nadzieją jest utrzymanie tego samego etosu, tylko w Internecie” — mówi. „Mamy nadzieję, że będziemy w stanie okresowo wydawać magazyn w formacie PDF. Nic nie jest jeszcze przesądzone, wszystko wciąż jest dopracowywane. To wszystko, co mogę w tej chwili powiedzieć”.
Zapisz się do GI Daily tutaj, aby otrzymywać najważniejsze wiadomości prosto do swojej skrzynki odbiorczej