Późna polska wiosna pięknie pachnie kwitnącym bzem i skwierczącą kiełbką z grilla.
Wiadomo, grillowanie to obok piłki nożnej nasz sport narodowy i duma wielka. Praktycznie każdy z nas zna jakiegoś mistrza paleniska i z pewnością każdy w sezonie zaliczy jedną grillową posiadówę.
Możemy się zastanawiać, co tak wszystkich ciągnie do tego, by użerać się z węglem, podpałką, wiatrem, nierzadko deszczem i tym jednym upierdliwym gościem, co to zawsze wie lepiej gdzie gazetę podłożyć, jak węgiel wysypać i z której strony dmuchać, żeby się lepiej paliło, by ostatecznie zjeść na papierowej tacce zwęglonego trupa kiełbasy śląskiej lub pół surową a pół spaloną karkówkę…
Grillowanie ma jednak wiele wspaniałych zalet, o których nie należy zapominać:
- Możemy spędzić więcej czasu z kochaną rodziną i ulubionymi przyjaciółmi, delektując się kulturalną wymianą opinii na tematy polityczne i zdrowotne, kto tego nie lubi.
- Pokosztujemy potrawy, których na co dzień nie jadamy. Karkówka i kiełbasa to dopiero początek kulinarnej podróży, co bardziej doświadczeni i ekstrawaganccy kucharze uraczą nas szaszłykami, chlebem z masłem czosnkowym a także bananem z paleniska…
- Dotlenimy się na powietrzu. Okej, fanatycy grilla zorganizują go nawet na balkonie w wieżowcu, ale jeżeli zadajemy się z elitą posiadająca działeczkę ROD lub domek z ogródkiem, to spędzimy miłe chwile wśród zieleni
- Okazja do degustacji wina, idealnie dobranego pod grillowane mięsiwo, albo piwa kraftowego z mini browaru, 20 zł za butelkę wygazowanych zlewek o smaku stęchłego kartonu
Te niewątpliwe plusy z pewnością przekonają każdego malkontenta. Jeżeli jednak na swojej ścieżce do grilla napotkacie melepetę, której nie odpowiada keczup marki Keczup, kiełbasa po 6,99 zł za kilogram, opary z trującej rozpałki albo podpity wujek Andrzej rozlewający Harnasia z puszki, to szczerze współczujemy i radzimy lepiej dobierać znajomych!