Przysłowia w języku reprezentują mądrość plebsu. Dlatego lepiej ich nie używać, żeby nie wyjść na idiotę – a już z pewnością nie jako argumentu w dyskusji.
Dobrze natomiast wiedzieć, co w rzeczywistości znaczą niektóre z nich. Pierwsza zasada fajtklabu brzmi wszak: poznaj swego przeciwnika.
Na złodzieju czapka gore
Ktoś, kto ma coś na sumieniu i boi się zdemaskowania, zdradza swoją winę zachowaniem. Jakim? Tego już mądrość ludowa nie precyzuje, dając wolną rękę wszystkim, którzy upodobali sobie sądzenie innych ludzi.
Szkoda czasu i atłasu
Tam jest “ł”! Żadne “szkoda czasu i atlasu”. Przysłowie powstało dzięki Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu, który otrzymał od poety wiersz zapisany na atłasie. Jak łatwo zgadnąć, był to dość podrzędny poeta, skoro jego dzieło wywołało taką reakcję króla. Czyżby Jarosław Marek Rymkiewicz?
Darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda
Ulubiony tekst twojego szefa. Tyle że zamiast pierwotnego znaczenia “nie krytykuj czegoś, co dostałeś w prezencie”, on używa innego: “ciesz się, że dostałeś 50 zł premii i zamknij mordę, posiedzisz dziś do 20.00”. Zasadę tę mogliby natomiast przyswoić sobie wszyscy, u których robiłem za darmowego “informatyka” i w zamian za parę godzin majstrowania przy ich syfnym sprzęcie, słyszałem tylko narzekania, że im net wolno działa.
Mądrej głowie dość dwie słowie
Cała trudność tkwi tu w dziwnej formie gramatycznej – kiedyś w języku polskim, podobnie jak w łacinie, istniała bowiem liczba podwójna. O jakie “dwie słowie” chodzi, nie wiadomo, chociaż obstawiam staropolskie “won stąd”.
Grosz do grosza, a będzie kokosza
Cierpliwie oddawaj każdego miesiąca ciężko zarobione pieniądze ZUS-owi, a w końcu doczekasz się godziwej emerytury. Kokosza to oczywiście wartościowa kura. Czym różni się od kury zwykłej, tego podania nie przekazują.
Bez pracy nie ma kołaczy
Kołacz to okrągły chleb, które kiedyś wypiekało się na wesela. Przysłowie oznacza natomiast, że tylko ciężką pracą, a nie pisaniem jakiegoś durnego bloga, da się dojść do wielkości.
Nie święci garnki lepią
Nie musisz być kimś wybitnym, żeby podjąć się jakiegoś działania – tę zasadę przyswoili sobie z kolei nie tylko blogerzy, ale też politycy. Możesz w ten sposób (ale proszę cię, nie rób tego) usprawiedliwić swoją ignorancję w jakimś temacie.
Słowo się rzekło, kobyła u płotu
Wzięło się to z historii o szlachcicu Zaleskim, który jechał załatwić sobie u króla Sobieskiego starostwo. Spotkał w karczmie innego dworzanina i opowiedział o swoich zamiarach. Na pytanie, co zrobi, gdy król odmówi, odparł, że niech wtedy król całuje jego konia “w ogon”, niech chociaż klacz dostąpi zaszczytu. Potem, gdy stanął przed królem, okazało się, że dworzaninem tym był właśnie Sobieski. Król zapytał więc jeszcze raz, co będzie, gdy Zaleski urzędu nie dostanie. Szlachcic odpowiedział “Słowo się rzekło, kobyła u płotu”, króla to rozbawiło i docenił, że tamten nie wyparł się swoich słów, więc dał mu urząd.
Nie zasypiaj gruszek w popiele
Kiedyś rzeczywiście suszono gruszki w gorącym popiele, ale nie o to w tym przysłowiu chodzi. “Zasypiać” to po prostu “przespać”, całe zdanie można więc rozumieć jako: “nie zaśpij, gdy gruszki suszą się w popiele, bo inaczej spłoną”. Czyli rusz tyłek, przestań się ociągać i nie zaprzepaszczaj danej ci szansy. Akurat z takim sposobem myślenia mogę się zgodzić.
Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki
Numer jeden wśród przekręcanych przysłów i najlepszy test na inteligencję. Nie chodzi tu o to, żeby nie próbować czegoś ponownie, ale że NIE MA takiej możliwości, bo wszystko się zmienia. Kojarzycie jeszcze ziomka Heraklita i jego pantha rei? No właśnie. Nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki, bo woda w której byliśmy po raz pierwszy, przepłynęła. Natomiast jak najbardziej warto próbować różnych rzeczy tak długo, aż się uda.
Pieniądze szczęścia nie dają
A tego przysłowia to z kolei w ogóle nie rozumiem. 😉